
Dorastałam pod szerokim, otwartym niebem.
Jako dziecko spędzałam niezliczone noce na dachu domu moich dziadków na wsi, wpatrując się w gwiazdy razem z moimi braćmi. Nocne niebo było moją pierwszą miłością — ogromne, tajemnicze, żywe. Sprawiało, że czułam się jednocześnie maleńka i nieskończona. Już wtedy przeczuwałam, że w tych wzorach nad nami kryje się jakiś sens — coś pradawnego i inteligentnego, co prowadzi to wszystko.
Później, podążając za tym przeczuciem, zanurzyłam się w świat nauki — zwłaszcza fizyki, astronomii i kosmologii. Pochłaniałam wszystko, co mogłam znaleźć: od Stephena Hawkinga, Carla Sagana i Stevena Weinberga, po Hoimara von Ditfurtha i wynalazki Tesli. Fascynowało mnie, jak działa wszechświat. Nauka była dla mnie językiem natury — sposobem opisywania jej wzorców i mechanizmów. I do dziś mam do niej głęboki szacunek.
Ale z czasem zrozumiałam, że czegoś mi brakuje. Nowoczesna nauka, mimo całej swojej genialności, często odrzuca to, czego nie potrafi zmierzyć. Poczułam, że język nauki, choć potężny, nie potrafi odpowiedzieć na pytania, które paliły mnie od środka. Potrzebowałam czegoś, co mówi nie tylko do umysłu, ale i do duszy.
I wtedy pojawiła się astrologia.
A może to ona znalazła mnie.
Zaczęło się od jednej konsultacji — a przerodziło się w ścieżkę życia. Ukończyłam trzyletni program Polskiego Towarzystwa Astrologicznego, gdzie studiowałam zarówno astrologię nowoczesną, jak i tradycyjną. To był punkt zwrotny w moim życiu — miejsce, gdzie logika spotkała się z intuicją, a wiedza z zachwytem.
Jestem absolwentką Szkoły Astrologii Polskiego Towarzystwa Astrologicznego, gdzie zdobyłam solidne fundamenty zarówno w astrologii tradycyjnej, jak i nowoczesnej. Przez lata uczestniczyłam w wielu wykładach, warsztatach i seminariach, nieustannie zgłębiając tę sztukę również poprzez samodzielne studia i praktykę.
Miałam zaszczyt uczyć się od wybitnych astrologów naszych czasów — takich jak John Frawley, Tom Lescher (Kaypacha), dr Piotr Piotrowski i wielu innych, którzy inspirowali mnie nie tylko wiedzą, ale też odwagą myślenia poza schematami.
Z perspektywy lat mogę powiedzieć jedno: astrologia to moja droga, moja pasja i moje rzemiosło.
A umiejętności, które dzięki niej rozwinęłam — choć zakorzenione w wiedzy i analizie — bywają tak trafne i głębokie, że niektórzy nazywają je… magicznymi.
Dla mnie astrologia to język znaczenia, rytmu i rezonansu. Pomaga nam zrozumieć, kim jesteśmy, gdzie jesteśmy i jaki czas przeżywamy w swoim życiu. Dziś używam astrologii jako potężnego narzędzia świadomości, przewodnictwa i transformacji.
Nie po to, by przewidzieć Twój los — ale po to, by odsłonić Twoje wewnętrzne tendencje, pomóc Ci zrozumieć Twoje wzorce, czas i ścieżkę.